sobota, 3 marca 2018

Od Rohusayego CD Coeli ,,Przybycie na wyspę"


Kiedy stanęli tuż przed wzgórzem rozłożyłem skrzydła, podniosłem łapę do piersi i skłoniłem głowę w powitaniu po czym obrzuciłem ich długim, uważnym spojrzeniem. Kobieta o imieniu Coela z pewnością była córką elfów, a stojące parę kroków za nią zwierzę, jak mogłem się domyślać, należało do rasy koni. Nigdy żadnego nie spotkałem jednak wiele czytałem o planecie zwanej Ziemią i o stworzeniach na niej żyjącej. Uniosłem głowę ponownie patrząc w gwiazdy. W głowie dźwięczało mi zadane pytanie. Czyli nie tylko mi ludzie nie chcieli ujawnić dawno ukrytych tajemnic naszego więzienia. Przeniosłem spojrzenie na przybyszów.
-Niewiele udało mi się dowiedzieć o wyspie. Mi także nic nie ujawniono, jedynie z ksiąg w świątyni udało mi się znaleźć odpowiedzi na niektóre pytania. Lecz wybacz mi, o piękna Coelo, że nie ujawniłem jeszcze swojego imienia. Zwą mnie Rohusaya.- po wypowiedzeniu tych słów zeskoczyłem ze wzniesienia lądując parę metrów od Coeli i jej, jak mi się wydawało, towarzysza. Na chwilę zapadła cisza, ponieważ elfica zapewne wiedziała, że nie jest to koniec mojej wypowiedzi. 
-Zamknięto nas w tym miejscu i nie wyjaśniono naszych niejasności. Pozostawiono nas w mroku niewiedzy.- ciągnąłem podchodząc.- Zabrano nas z domów, rzucono w nieznane...Dobrze się domyślasz, Coelo, tak jak moja i twoja ojczyzna znajduje się daleko, bardzo daleko. Nie ujrzymy stąd naszych słońc, naszych gwiazd ani naszej ziemi.- umilkłem na chwilę.- Ale nie o to przecież pytałaś.- spojrzała mi w oczy. Westchnąłem ciężko odpowiadając zmęczonym wzrokiem. Moje serce tęskniło za Darmą, za Posągiem i służbą u jego stóp. 
- Pozwól za mną Coelo i ty, szlachetne zwierzę do mojego miejsca na tej wyspie. Tam mogę wszystko wyjaśnić w spokoju nie zapominając niczego, ale jeśli chcecie możemy również zostać tutaj. Wybór należy do was.- odszedłem parę kroków dalej aby pozwolić im się naradzić. Rozumiałem, że pewnie mi nie ufają. Przecież nie mogą wiedzieć, gdzie ich zaprowadzę i czy coś im zrobię. Tutaj nazywano mnie bestią. Nic bardziej mylnego, lecz skąd mogą wiedzieć? Nie wiedziałem także czy mają potrzebny na to czas. Czy stanowisko elki dawało jej go tak dużo? Ja przez parę dni miałem przerwę, co mnie zdziwiło. Według mnie pilnowanie świątyni jest zajęciem, którego nie można opuścić. Na Darmie sfinksy żyły pod murami Teskeriatolisu, a tutaj nie pozwolono mi mieszkać tak blisko. To mnie zdezorientowało. Lata służenia Posągowi tak wryły mi się w umysł, że każda zmiana była dziwna.
 Kątem oka ujrzałem jak przybysze odwrócili się w moją stronę z postanowieniem, więc spytałem:
- Jaka jest wasza decyzja?

<Coela?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz