niedziela, 11 marca 2018

Od Colei- c.d. Rohusayego ,,Przybycie na Wyspę"


Milczałam przez dłuższą chwilę, starając się uporządkować wszystkie wątpliwości, krążących po mojej głowie w kolejności od tych najważniejszych aż do tych najbardziej błahych, na które odpowiedzi z pewnością mogłam odnaleźć sama, jeśli tylko trochę bym tu poszpiegowała. Kiedy w końcu mi się to udało, oświadczyłam, krzyżując ramiona na piersi i siadając po turecku na miękkim, liściastym podłożu:
-Zawsze możesz liczyć na moją pomoc w tej kwestii.
-Miło m to słyszeć.- odparł z lekkim uśmiechem.- Ale szczerze wątpię, aby komuś niezwiązanemu ze świątynią udało się zebrać dużo informacji o tej przeklętej Wyspie.
-W takim razie nie doceniasz moich umiejętności.
-Być może... A teraz, jeśli pozwolisz, chciałbym zacząć już odpowiadać na Twoje pytania.
-Już do nich przechodzę.- odrzekłam.- Na początek chciałabym wiedzieć, czy nasze obecne więzienie da się opuścić bez pomocy naukowców. 
-Nie jestem tego do końca pewny, ale z tego, co udało mi się do tej pory ustalić jest to niewykonalne z uwagi na bardzo silne pole elektro-magnetyczne sterowane z jednego z budynków, w których znajduje się ich centrum zarządzania.
-A gdybym jakimś cudem się tam dostała?- spytałam przekornie.
-Wtedy najprawdopodobniej mogłabyś je wyłączyć i spokojnie stąd uciec.
-Czyli nic prostszego!- wykrzyknęłam i poderwałam się, nie kryjąc targającej moim wnętrzem radości.
-Nie tak prędko!- sfinks rzucił mi smutne spojrzenie, które natychmiast osadziło mnie na miejscu.
-O co chodzi?
-Wszystkie ich baraki są tak zabezpieczone, aby nikt spoza ich grona nie mógł się tam przedostać.
-A czy to samo dotyczy przejść podziemnych?
-Tego nie udało mi się do tej pory odkryć.
-Zawsze można spróbować.- stwierdziłam i, nie czekając na jego dalsze ostrzeżenia, wskoczyłam na swego towarzysza, który od razu ruszył galopem.

< Rohusaya?  Rozkręćmy to trochę.>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz