sobota, 2 czerwca 2018

Od Alharisa CD Coeli ,,Przybycie na wyspę"


Przekręciłem lekko głowę patrząc na niego kątem oka i zmieniłem lekko pozycję unosząc ciało ku górze.
-A więc słucham, Rohusayo.- sfinks obrzucił mnie niezwykle poważnym spojrzeniem, po czym odparł:
-Na razie sprawy Darmy odłożę na później, chociaż chciałbym dowiedzieć się jednej rzeczy, która nieustannie nęka moje myśli. Otóż, czy naukowcy wdarli się w mury Teskariotolisu?- westchnąłem cicho, nie chcąc mówić czegoś, co mogło się nie wydarzyć.
-Nie wiem, Strażniku. Moje serce tak samo jak twoje rwie się ku opuszczonej ziemi, która nas zrodziła, a myśli odbierają spokój duszy, lecz nie mogę odpowiedzieć na to pytanie w żaden inny sposób.- Sfinks nie rzekł nic, na jego twarzy nie widać było żadnej zmiany, ale wydawał się pogrążony w myślach. Czekałem więc cierpliwie na jego dalsze słowa, gdyż przeczuwałem, że to one są powodem naszego dzisiejszego spotkania. Po paru minutach milczenia, uderzył ogonem w ziemię i machnął potężnymi skrzydłami potrząsając głową.
-Wybacz, Alharisie, moją chwilową słabość.- odpowiedział spokojnie, jednak mogłem wyczuć w jego sercu głęboko ukryte wzburzenie i zmartwienie. Ja odczuwałem to samo i byłem niemal pewny, że on o tym wie. Darma była ziemią nam bliską, a więź ze wszystkim co miało z nią silny związek, łączyła nasze uczucia jakby jednocząc nas. Mimo, że z owej planety nie pochodziłem, byłem jej oddany, tak jak wszyscy moi królewscy bracia i siostry oraz gotowy oddać swoje usługi aby strzec jej bezpieczeństwa. Zamieszkujące ją niewinne, łagodne istoty były jak smocze dzieci, którymi opiekował się cały nasz ogromny ród, żyjący wśród chmur, pod okiem dusz naszych przodków jaśniejących wśród mroków nocy na firmamencie.
Wydmuchałem obłoczek blado-niebieskiej pary, która uniosła się leniwie w powietrze, po czym rozpłynęła bez śladów i przekrzywiłem lekko głowę.
-Nie przepraszaj, Ruhusayo. Rozumiem cię lepiej niż ci się wydaje.- mój rozmówca skinął głową.
-Cel mojej wizyty nie był jedynie spowodowany troską o Darmę i Teskariotolis.- przerwał na sekundę, lecz po chwili dalej kontynuował- Czy jesteś pewny, że nikt nie usłyszy tego co mam zamiar ci powiedzieć? Moje słowa są w tym momencie przeznaczone tylko dla twoich uszu, Alharisie, inaczej nadzieja umrze w sercach wielu dzielnych istot.- przymknąłem oczy i skupiłem się. Przyzwałem wiatr z odległości paru kilometrów, lecz sfinks nie poczuł tego. Przyciągnąłem do siebie jedynie delikatne powiewy, które wleciały do jaskini ślizgając się po sklepieniu i skupiły wokół mnie wypełniając nozdrza zebranymi po drodze zapachami. Nic nie wyczułem, odpędziłem więc wiatr ledwie widocznym ruchem głowy, posyłając go ku wyjściu, ku dalszej niekończącej się wędrówce.- W promieniu paru kilometrów nie ma ani jednego naukowca. O kamery także nie musimy się martwić- w pobliżu nie szpieguje żadna z tych obcych nam maszyn.- sfinks usatysfakcjonowany uderzył łapą w ziemię.
-Doskonale. Najpierw jednak muszę prosić cię o przysięgę, Smoku, aby to co za chwilę usłyszysz, pozostało między nami. Dotyczy to naukowców, którzy nas tutaj sprowadzili. Nawet jeśli się z tym nie zgodzisz- obrzuciłem go długim spojrzeniem, ale kiedy nie zauważyłem w nim fałszu ani żadnego podstępu, przybliżyłem się ku niemu i rzekłem:
-Ufam ci, przyjacielu. W takim razie dobrze. Ja, Alharis, potomek Bistedana, Wielkiego Smoka, należący do Wielkiego Rodu Smoków Królewskich, syn Lerestrusa i Fisticjany, rządzących przed laty królestwem Wiatru i Chmur, brat obecnego króla, Świetlnego Niterlatesa, przysięgam, że żadne słowo, które za chwilę zostanie tutaj wypowiedziane, nie zostanie moimi ustami przekazane ku uszom do tego nie przeznaczonym, a jeśli tak by się stało, niech już nigdy nie zobaczę drzwi ku Wietrznemu Królestwu ani nie spojrzę na żadnego z moich braci czy sióstr, a moje oczy niech oślepną od cnoty tych, którzy dochowali złożonej przysięgi.- Rohusaya skłonił się lekko znając najwyraźniej wagę mojej przysięgi, po czym odrzekł:
-Dziękuję, Alharisie.
-A więc słucham.

<Rany, w następnym opku może w końcu uda mi się to załatwić :3 A więc: Shavi, Coela, Enrique?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz