poniedziałek, 21 maja 2018

Od Raphel'a cd Coeli


Udawałem niewzruszonego całym tym zajściem. Spojrzałem jeszcze na wiszącą, na ścianie broń. Była to moja jedyna pamiątka po Uriahu. Była to broń głowy królewskiej armii, ponieważ takie właśnie stanowisko miał przyjąć mój brat. Jednak w momencie, kiedy postanowiłem się wynosić, podarował mi go, ponieważ uważał, że to broń, która jest ściśle związana z moim panowaniem. Tak więc Ameden, jak to Urlih postanowi nazwać ową broń, ma być przy mnie, dopóki dopóty nie postanowię powrócić do naszego domu.
- Dama wybaczy, ale nie mogę jej podarować Amedena, ponieważ nie do końca należy on do mnie. - powiedziałem, po czym pociągnąłem kolejny łyk z kubka. - Natomiast szkicownik i ołówki jestem w stanie załatwić. Poczekaj tu na mnie chwilę, a je przyniosę. - powiedziałem, ruszając na zaplecze. Po chwili jednak przystanąłem.
- Spróbuj jednak ruszyć Ameden ze ściany, a gorzko tego pożałujesz. - dodałem, lekko sycząc. Nie zależało mi na kapowaniu, jednak nie pozwolę zabrać mi czegoś bliskiego sercu. Tak więc użyłem trochę mojego mroku, płynącego z bycia po części wampirem. Po chwili zniknąłem na zaplecze w poszukiwaniu szkicowników i ołówków, aby dziewczyna wybrała takie, jakich potrzebuje. Pogrzebałem chwilę po szafkach, aby wyciągnąć szkicownik różnej wielkości, gramatury oraz faktury. Położyłem je na stole, po czym zacząłem szukać różnego rodzaju ołówków. Kiedy miałem już wszystko, wróciłem do pomieszczenia, gdzie czekała na mnie nowo poznana kobieta.

>Coela?<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz