Trzymałam w dłoni ten jakże ciekawy i
piękny naszyjnik. Migotal, czułam jego ciepło naplywajace. Gdy
otworzyłam oczy, przez parę chwil byłam sama, słyszałam krzyk, blagania o
pomoc. Spojrzałam na boki, po czym wznioslam się nieco, aby usiąść na
krawędzi klifu, jeśli można to tak nazwać. Ponownie spojrzałam na
wisiorek i przejechałam palcem po jego powierzchni. Po
czym zobaczyłam coś.. Tak jakby w tym magicznym artefale było coś
ukryte. Może to klątwa, a może też coś zupełnie innego.. Jednakże mimo
to, wciąż miałam to dziwne przeczucie jakby ktoś nas obserwował, bądź
tylko mnie, albo jego. Gdy tylko wypłynął, przestałam nad tym główkować i
zaczęłam czyścić skrzydła. Bo i tak nie mam, co ciekawszego robić. Były
prawie czyste, ale wciąż coś było nie tak. Ten głos z tego naszyjnika
był taki znajomy. Taki dziwny, wolał, ale mimo to wciąż czułam jakby
ktoś ją obserwował. Patrzyłam na boki, ale nie widziałam nic. Dopiero
gdy pojawił się smok, poczułam się nieco lepiej.
-
Wiesz co, gdy dotknęłam tego kamienia, wpatrywałam się w niego.
Usłyszałam krzyk, jakieś głosy oraz coś jeszcze. To było takie dziwne. -
powiedziałam. Schowałam skrzydła i wtulilam się w smoka, aby odpocząć
troszkę. Jego futerko, jeśli można je tak nazwać jest mięciutkie..
- Mam wrażenie, że coś nas obserwuje. - dodałam.
<Alharis? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz