czwartek, 12 lipca 2018

Od Anon - c.d. Alharisa


Wczesnym rankiem, nim słońce wstało, już byłam na nogach. Spojrzałam na wodę, po czym jej dotknęłam. Znalazłam się wysoko wśród chmur, tym razem moje włosy były jaśniejsze, tak samo jak skrzydła i cała sylwetka, jak i ubranie. Pozwoliłam, by wiatr mnie unosił. Zamknęłam oczy i leciałam, trzymając w dłoniach klejnot. Niepowtarzalną energię, która po dotknięciu ze mną rozeszła się wszędzie. Wyglądało to jak błysk różnych barw.
W pewnym momencie wiatr mnie zatrzymał, a skrzydła się rozłożyły. Śnieżnobiałe jak u anioła. Rozłożyłam ręce, po czym wyciągnęłam dłonie przed siebie.

Wylądowałam zgrabnie na ziemi, po czym przykryłam się skrzydłami, gdy pojawił się smok. Głaskałam pióra i patrzyłam na smoka.
- Złap mnie, jeśli potrafisz. - powiedziałam. Po czym wyskoczyłam do wody. Wynurzyłam się w Rajskim Kanionie. Znalazłam nawet łódź. Weszłam do niej, po czym czekałam i mąciłam stopami w wodzie. Czekałam, aż mnie znajdzie. Spojrzałam na niebo, jednak nie dostrzegłam go. Wzbiłam w powietrze wodny wir, który rozbłysnął. Krople zaczęły spadać, tworząc przy tym wielobarwną tęczę. Jednakże on nadal nie przybył. Westchnąłem jedynie, po czym wzbiłam się wysoko w powietrze. Skrzydła ruszały się rytmicznie. Wtedy dostrzegłam smoka. Usiadłam na pobliskim klifie i czekałam.
Gładziłam swe skrzydła i patrzyłam czy są całe i zdrowe, zanim wyruszę dalej.

<Alharis?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz