czwartek, 5 lipca 2018

Od Anon - c.d. Alharisa


Stworek mnie zauważył. Podciągnęłam nogi do klatki piersiowej i patrzyłam na niego. Ciekawiła mnie jego osoba, a może jednak istota. Czy coś na kształt zwierzęcia? Nim zauważyłam, Kyubey znajdował się na głowie, a może pysku osobnika.. Przyglądałam się jak Kyubey, próbuje go jakoś zainteresować. Uśmiechnęłam się, gdyż to tak zabawnie wyglądało. W pewnym momencie wstałam i podeszłam do nich. Wyciągnęłam rękę, aby mój drogi przyjaciel do mnie wrócił. Zaczęłam głaskać go po pysku.
- Może zaśpiewasz coś? - spytałam. Nie musiałam długo prosić.

Samiec zaczął coś śpiewać, słuchałam, jednocześnie patrząc na niebo. Czułam się senna, nim zakończył swą pieśń. Zapadł mrok, który otaczał całe niebo. Gwiazdy migotały wysoko, choć nie wyglądały prawdziwie. Księżyc był w całej swojej okazałości. Wyciągnęłam dłoń ku niebu, próbując dosięgnąć to, co nieosiągalne.
- Alharis. - rzekł. Po czym spojrzałam na niego.
- Anon. - odpowiedziałam. Wzniósł się nieco w powietrze, spoglądałam na niego.
- Spotkamy się tu jutro. - powiedzieliśmy w tym samym czasie.
Wzniósł się wysoko w powietrze, po czym odleciał. Przytuliłam Kyubeya do siebie, po czym ruszyłam, aby iść do swojej jamy.
Znalazłam się w niej niebawem po kąpieli, ułożyłam się wygodnie w łożu, po czym przykryłam ciepłym kocem. Mały futrzak łaził po mnie, aż w końcu dokonał wyboru i się położył między rękami. Powoli zamknęłam oczy, aby udać się do krainy snów.
 
<Alharis?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz