Przyjrzałem się uważnie mojemu rozmówcy, tak aby tego nie zauważył. Nie było to zresztą trudne, ponieważ większą powierzchnię moich oczu zakrywał kapelusz. Zauważyłem, że odwrócił lekko głowę, przez co cień zakrył mu twarz i zacisnął pięści. Zmarszczyłem delikatnie brwi, ale poza tym nie uczyniłem żadnego ruchu mogącego świadczyć o mojej nieufności czy też zaintrygowania. Lata udawania normalnego człowieka przed ludźmi, ukrywania się przed zabójczymi mackami naukowców, wiecznej niepewności co do jutrzejszego dnia, obracania się wśród zdrajców i przekupnych przyjaciół, tracenia członków mojej drugiej rodziny, a wreszcie miesiące spędzone w czterech białych ścianach, które opuszczałem tylko na tak zwane ,,badania" wyostrzyły moje ludzkie, a także wilcze zmysły i sprawiły, że przy pierwszych spotkaniach nieufność i ostrożność wychodziły na pierwszy plan, przynajmniej w środku. Teptis nie pomagał i wcale mu się nie dziwiłem. Teraz wyczuwałem jego napięcie w moim ciele, które spowodowało uniesienie włosków na rękach. Zapewne zjeżył sierść. Do licha, opanuj się. Nie mój interes wiedzieć dlaczego wykonał takie ruchy, był miły, a przynajmniej sprawiał takie wrażenie, więc postanowiłem odpowiedzieć mu tym samym i nie ukazywać wątpliwości.
Skrzywiłem się delikatnie słysząc jego pytanie, ponieważ do głowy napłynęły mi obrazy, które spędziły mi sen z oczu przez dość dłuższy czas. Zaraz jednak rzuciłem je w głąb i podeptałem, a Tep rzucił się na nie, zatopił w nich swoje kły i poharatał pazurami. Dobra, żartuję. Tylko to sobie wyobraziłem.
-Owszem, można tak powiedzieć. Owo coś nie daje mi spać właściwie każdej nocy.- ostatnie zdanie zabrzmiało jak westchnienie. Byłem potwornie zmęczony wspomnieniami i koszmarami, które wywołali oni. Naukowcy, dręczący mój umysł i ciało przez tyle miesięcy, nie dający spokoju nawet bez możliwości ujrzenia ich wstrętnych twarzy, żeby nie powiedzieć brzydziej. A jednak nie pałałem rządzą zemsty, jedynie pogardą oraz obrzydzeniem, co może i byłoby dla niektórych dziwne, ale nie dla mnie. Teptis myślał podobnie, chociaż zapewne nie odmówiłby przyjemności zatopienia pazurów w czyimś ciele, chyba, że bym go powstrzymał.
-A mogę wiedzieć czym jest to coś?- machnąłem ręką jakby nie było to warte rozmowy, ale zdobyłem się na odpowiedź wypowiedzianą spokojnym, opanowanym tonem.
-Wspomnienia.- Shu zmarszczył brwi i błagałem w myślach aby nie zapytał o szczegóły. Całe szczęście najwidoczniej nie zamierzał się w to zagłębiać za co byłem mu szczerze wdzięczny. Zapadła całkiem przyjemna cisza przerywana jedynie odgłosem fal wyrzucanych na brzeg i ptaków siedzących wśród drzew. Nie wiedziałem i nie obchodziło mnie to czy go to nie interesowało czy też zostawił ten temat nie chcąc wchodzić w moją przeszłość. Nie zmieniało to faktu, że nie będę musiał znów cofnąć się w moją historię, więc po chwili wahania zdjąłem kapelusz z głowy.
-Dziękuję.- rzuciłem łapiąc palcami za rondo. Uniósł brew bez wyraźnych emocji na twarzy, ale nie dopowiadałem dlaczego, ponieważ czułem, że zrozumiał o co mi chodzi. Skinął ledwie widocznie głową.
-Skoro powiedziałem ci mój powód bycia na nogach w nocy, mógłbym poznać twój?- zapytałem patrząc na niego kątem oka, ponieważ chwilę wcześniej obróciłem głowę ku księżycowi.- Oczywiście o ile chcesz się nim ze mną podzielić.
<Shu?>
Skrzywiłem się delikatnie słysząc jego pytanie, ponieważ do głowy napłynęły mi obrazy, które spędziły mi sen z oczu przez dość dłuższy czas. Zaraz jednak rzuciłem je w głąb i podeptałem, a Tep rzucił się na nie, zatopił w nich swoje kły i poharatał pazurami. Dobra, żartuję. Tylko to sobie wyobraziłem.
-Owszem, można tak powiedzieć. Owo coś nie daje mi spać właściwie każdej nocy.- ostatnie zdanie zabrzmiało jak westchnienie. Byłem potwornie zmęczony wspomnieniami i koszmarami, które wywołali oni. Naukowcy, dręczący mój umysł i ciało przez tyle miesięcy, nie dający spokoju nawet bez możliwości ujrzenia ich wstrętnych twarzy, żeby nie powiedzieć brzydziej. A jednak nie pałałem rządzą zemsty, jedynie pogardą oraz obrzydzeniem, co może i byłoby dla niektórych dziwne, ale nie dla mnie. Teptis myślał podobnie, chociaż zapewne nie odmówiłby przyjemności zatopienia pazurów w czyimś ciele, chyba, że bym go powstrzymał.
-A mogę wiedzieć czym jest to coś?- machnąłem ręką jakby nie było to warte rozmowy, ale zdobyłem się na odpowiedź wypowiedzianą spokojnym, opanowanym tonem.
-Wspomnienia.- Shu zmarszczył brwi i błagałem w myślach aby nie zapytał o szczegóły. Całe szczęście najwidoczniej nie zamierzał się w to zagłębiać za co byłem mu szczerze wdzięczny. Zapadła całkiem przyjemna cisza przerywana jedynie odgłosem fal wyrzucanych na brzeg i ptaków siedzących wśród drzew. Nie wiedziałem i nie obchodziło mnie to czy go to nie interesowało czy też zostawił ten temat nie chcąc wchodzić w moją przeszłość. Nie zmieniało to faktu, że nie będę musiał znów cofnąć się w moją historię, więc po chwili wahania zdjąłem kapelusz z głowy.
-Dziękuję.- rzuciłem łapiąc palcami za rondo. Uniósł brew bez wyraźnych emocji na twarzy, ale nie dopowiadałem dlaczego, ponieważ czułem, że zrozumiał o co mi chodzi. Skinął ledwie widocznie głową.
-Skoro powiedziałem ci mój powód bycia na nogach w nocy, mógłbym poznać twój?- zapytałem patrząc na niego kątem oka, ponieważ chwilę wcześniej obróciłem głowę ku księżycowi.- Oczywiście o ile chcesz się nim ze mną podzielić.
<Shu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz