poniedziałek, 26 marca 2018
Od Vaessarii- C.D. Coeli
-Rozumiem- zamyśliłam się- a wiesz może jakie ta heroina ma moce?
Coela spojrzała na mnie z widocznym w oczach zrezygnowaniem
-Vaessaria...- powiedziała cicho- Nie wiem
Spojrzałam na nią. Stwierdziłam, że dowiem się sama
-Skoro muszę- powiedziałam i wzięłam głęboki oddech- to chodźmy
Coela szła przede mną przodem i prowadziła mnie przez las. Idąc podziwiałam drzewa, wszystko o tej porze roku powinno być obsypane śniegiem, a było soczyście zielone. Po chwili wyszłyśmy na łąkę
-Za chwilę będziemy na miejscu- powiedziała i sprawnie ominęła kamień stojący na naszej drodze
-Czyli ktoś tam będzie mnie pilnować?- zapytałam z lekkim uśmiechem na twarzy próbując szybko znaleźć jakiś plan
-Z tego co słyszałam- odwróciła lekko głowę, żeby sprawdzić czy za nią idę- tak
Nie odpowiedziałam jej tylko dalej za nią szłam. Po paru minutach pojawił się duży budynek, który zapewne był internatem. Coela odprowadziła mnie prawie pod same drzwi
-To ja cię już tutaj zostawię, do zobaczenia- powiedziała i odeszła zostawiając mnie samą
Pomachałam jej na pożegnanie, po czym stanęłam, uspokoiłam się i spróbowałam wyczuć ile osób jest w budynku. Gdy pojawiały się pierwsze zarysy postaci one nagle zniknęły, a mnie zakręciło się w głowie. Szybko otworzyłam oczy, a obok mnie stała jakaś kobieta ubrana w białe szaty. Spróbowałam znowu użyć moich umiejętności, ale to na nic, ponieważ ponownie zakręciło mi się w głowie. Nagle poczułam ukłucie na nadgarstku i automatycznie otworzyłam oczy. Na moim ręku znajdował się mały, metalowy przedmiot, który miał niebieski kamień na środku. Za każdym razem gdy próbowałam użyć moich mocy on zaczynał pobłyskiwać światłem
-Nie próbuj niczego zrobić swoją mocą, jeśli spróbujesz zostaniesz uśpiona przez to urządzenie- powiedziała zimnym głosem kobieta i wskazała skinieniem głowy na przedmiot, na mojej ręce
-Dobrze- powiedziałam i spojrzałam na nią z pogardą- Jestem tylko ciekawa jak ty byś się czuła w mojej sytuacji
Oczekiwałam jakiejś reakcji z jej strony, ale kobieta spojrzała się na mnie tylko z obojętnym wyrazem twarzy i zaczęła prowadzić w głąb internatu
-Dlaczego nas tu trzymacie?- zapytałam szybko, wiedząc, że nie przyniesie to żadnego efektu- Po co my jesteśmy wam potrzebni?
Dziewczyna nie odpowiedziała i dalej prowadziła mnie, aż do drzwi, które prowadziły na długi korytarz. Gdy stałyśmy pod tym wejściem podała mi klucze z numerem 10 i odczepiła urządzenie, po czym schowała je do kieszeni
-Nie próbuj niczego zrobić- powiedziała z zadowoleniem w głosie
Odpowiedziałam jej cichym pomrukiem i przeszłam przez wrota. Po chwili znalazłam pokój z numerem 10 i weszłam do środka. Był to mały, szary pokój z podłogą wyłożoną panelami. W lewym rogu stało małe, białe łóżko, a na nim leżała czarna kołdra. Po prawej stronie był stolik i dwa krzesła, a na wprost drzwi było okno. Podeszłam do łóżka, podniosłam kołdrę do góry, położyłam się na bardzo wygodnym łóżku, przykryłam kołdrą i zamknęłam oczy. Po paru minutach usnęłam.
<Coela?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz