Przez kilka kolejnych minut, w trakcie których każdy z nas rozmyślał nad jak najlepszym wykorzystaniem swoich niezwykłych umiejętności podczas pierwszej naszej prawdziwej potyczki z naukowcami na należącej do nich ziemi, panowała niemal całkowita cisza przerywana tylko od czasu do czasu szumem wiatru w koronach drzew, czy szumem fal uderzających o nabrzeżny piasek. W końcu jednak udało mi się wymyślić jako pierwszemu zadanie, jakie mógłby się ewentualnie podjąć, więc wstałem z miejsca, by przyciągnąć do siebie uwagę wszystkich zgromadzonych i oświadczyłem:
- Sądzę, że w tym przypadku mógłbym wykorzystać swój dar usypiania i pomóc Shaviemu w odsyłaniu tamtejszego personelu do Krainy Morfeusza, a w ostateczności zesłać nawet na nich deszcz zatrutych sztyletów i przeprowadzić prosto do Hadesu. Dodatkowo jestem w stanie zamienić się w człowieka i udawszy jednego z nich, wykraść potrzebne nam dokumenty lub unicestwić je na miejscu podczas zwykłego spalania. Zakładam, że gdybym tylko dostatecznie się postarał, to nawet nie zauważyliby, iż ktoś majstrował przy ich skrytkach.
- Ja dodatkowo byłbym w stanie zapewnić nam pomoc z zaświatów. - dorzucił Shavi. - Z tego, co słyszałem do tej pory o gatunku ludzkim, to część z jego przedstawicieli panicznie się boi wszelkich duchów i zjaw, a zresztą tylko one potrafią przechodzić przez ściany całkowicie niezauważone.
- Ja z kolei spróbowałabym przejąć kontrolę nad tymi istotami, których jeszcze nie udało im się zbytnio zmodyfikować. Ponadto myślę, że zawsze moglibyśmy jeszcze prosić o pomoc bóstwa egipskie wykorzystując siły zaklęte w medalionie Alvheid. - tu moja siostra rzuciła porozumiewawcze spojrzenie heroinie, która w odpowiedzi ledwie zauważalnie kiwnęła głową.
- Skoro już wszystko ustalone, to pozostaje nam jeszcze dobrać się w grupy i zdecydować kiedy dokładnie miałaby się odbyć cała akcja. - stwierdziłem nie próbując nawet kryć uśmiechu zadowolenia, który wykwitł mi na twarzy na samą myśl o tym, że wreszcie będę mógł zemścić się na naukowcach, którzy tak perfidnie odebrali mi całą chwałę należną samemu obrońcy jednego z elfów należących do szanowanej rodziny królewskiej.
<Alharis/Rohusaya?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz