***
W oddali dojrzałem siedzącą na klifie Anon, gładzącą pióra ozdabiające jej skrzydła. Wyglądała jakby na mnie czekała. Była szybka i jej moce pomagały w ucieczce przede mną, więc postanowiłem spróbować przechytrzyć istotę. Kiedy odwróciła wzrok na parę sekund stałem się niewidzialny i dalej podążałem coraz szybciej nakazując wiatrowi ukryć moją obecność. Jej sylwetka rysowała się moim oczom coraz wyraźniej w miarę przebytych metrów. W końcu odwróciła wzrok w stronę, gdzie jeszcze parę sekund byłem, a kiedy mnie tam nie zobaczyła zmarszczyła delikatnie brwi i rozejrzała się daremnie szukając mojej osoby. Wstała i rozpostarła skrzydła, po czym zeskoczyła z klifu. Byłem tuż za nią i zanim ponownie zdążyła zniknąć wyprzedziłem ją i zatoczyłem niewielki krąg wokół jej ciała.
-Mam cię.- mruknąłem nisko, na tyle głośno aby mogła mnie usłyszeć i przejechałem końcem ogona po jej lewej dłoni. Ciągle nie ujawniając swojej obecności oddaliłem się odrobinę i zatrzymałem obserwując jej reakcję. Wydawała się lekko zaskoczona i zdezorientowana, lecz w jej oczach widać było wyraźnie błysk uśmiechu.
-Tutaj.- rzuciłem, powoli ujawniając swoją obecność.
<Anon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz