Pochyliłam lekko głową w odpowiedzi i oświadczyłam, wskazując lewą ręką heroinę zajętą akurat zapamiętałym głaskaniem swej towarzyszki prawdopodobnie w poczuciu pewnej dawki niepewności spowodowanej przez obecną sytuację:
- Z przyjemnością pragnę Wam przedstawić córkę egipskiego urzędnika i samej bogini Tefnut imieniem Alvheid, która niestety jest niemową.
- Miło mi poznać. - odparł sfinks nieznacznie uginając przed nią łapy w geście oddania. - Moim partnerem, jak już zapewne się domyślasz, jest Alharis.
- Uściślając jestem również synem Lerestrusa i Fisticjany, rządzących przed laty królestwem Wiatru i Chmur oraz bratem obecnego króla panującego nad Darmą, Świetlnego Niterlatesa, - dodał dumnie smok.
Widząc, że mimo wcześniejszych zapewnień sfinksa wciąż nie za bardzo mu ufam, czego najlepszym dowodem był fakt, że gdy tylko wylądował, wycofywałam się aż do momentu, gdy nie oparłam się plecami o bezpieczną ścianę swej mieszkalnej muszli i przez cały czas podświadomie trzymałam dłoń na puginale z ukrytym w nim sztyletem, wydmuchał mały, ledwie widoczny dymek i, przymknąwszy nieznacznie oczy, oświadczył z kulturą godną dobrze wychowanego dżentelmena:
- Mogę pannę zapewnić, że przybywam w pokoju, więc broń nie będzie nam podczas tego spotkania potrzebna.
Nim zdążyłam wyrzucić z siebie swoją stałą odpowiedź dotyczącą faktu, że sama wolę o tym decydować, na gałęzi nad moją głową z głośnym skrzeczeniem wylądował wojownik zbrojny, a niedługo potem wyłonił się zza niego jego właściciel.
- Przepraszam, że tak późno, ale miałem pewne kłopoty ze zregenerowaniem odpowiedniej ilości energii, aby tu przybyć w wyznaczonym czasie po tym, jak naukowcy o mało co nie nakryli mnie na przeprowadzaniu zwiadów w pobliżu budynku, w którym przebywają wszystkie istoty dopiero co sprowadzone do tego więzienia i byłem zmuszony przybrać ludzkie wcielenie oraz zmienić swoje DNA.
- I tak jesteśmy jeszcze zmuszeni czekać na Shavi'ego. - uspokoiłam go.
<Alharis/Rohusaya ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz