poniedziałek, 19 lutego 2018

Od Jegen CD Akihiro


Czysta bezczelność. Jak on mógł tak po prostu odwrócić się i sobie pójść. Niewychowany dzieciak. Przez chwilę warczałam coś w tym tonie, dopóki nie doszło do mnie, że przecież mógł to słyszeć. Niedoczekanie jego, żebym dała mu jakąkolwiek satysfakcję. No, ale tyle przynajmniej zdziałałam, że się ten troth przedstawił. Pokręciłam głową, odprowadzając chłopaka wkurzonym spojrzeniem. Jeśli myślał, że będę za nim biec jak dziecko zagubione we mgle, to się przeliczył. Majestatycznie rozłożyłam skrzydła, unosząc głowę dumnie do góry i już miałam odlecieć, kiedy spostrzegłam, że oczywiście Ier musiał pokrzyżować moje plany. Gdzieś go wcięło, a ja oczywiście nie zauważyłam gdzie. Mruknęłam coś w rodzaju "Dajcież mi litość..." i sztywnym krokiem, będąc już na granicy realnego wkurzenia, ruszyłam pieszo przed siebie. Wolałam przed samą sobą nie przyznawać, że podążam śladem "dziedzica starego szlachetnego rodu wampirów", szczególnie iż i tak nic mi ten tytuł nie mówił i, szczerze mówiąc, gość mógł być nawet i samym królem, ale ja miałam to gdzieś. Nie będzie mi tu przecież jakiś niewychowany gnojek rozkazywał, wyglądało na to, że byłam od niego starsza. Przybrawszy więc nieszczęśliwą minę kogoś, kto naprawdę, naprawdę, naprawdę nie lubi prosić o pomoc, zatrzymałam się w bezpiecznej odległości od wampira, zakładając ręce na piersi. Moje brwi powędrowały ku górze. Chłopak także przystanął, ale nie odwrócił się, jedynie lekko przechylił głowę. Pewna byłam, że na jego twarzy gościł bezczelny uśmieszek. Prychnęłam ledwo słyszalnie.
- Czyżby się dziecko zgubiło?
Puściłam tę odzywkę mimo uszu, w końcu po co się denerwować... jak już cię ogarniała zimna wściekłość. Odetchnęłam głęboko. Policzyłam do pięciu, gdyż na więcej zabrakło mi cierpliwości.
- Nie ciesz się tak, qu bihho, chcę od ciebie jedynie pewnej informacji. - burknęłam, a wtedy spojrzał na mnie, chyba zaciekawiony. Odczekałam chwilę, ale zawadiacki uśmiech się nie pojawił na jego twarzy i tylko dlatego postanowiłam dać mu szansę.
- Taaaak? - zaczął, ale nie zwracając na niego uwagi, kontynuowałam.
- Widziałam, że jakimiś sposobami potrafiłeś zrozumieć mojego... towarzysza. Chciałabym wiedzieć, jak. - zimny wzrok czerwonych oczu wbiłam prosto w niego, oczekując odpowiedzi na miarę dwóch inteligentnych istot, które spotkały się przypadkiem i być może nie miały niecnych zamiarów. Niech tylko powie mi, co wie i dam mu spokój. Będzie mógł sobie dziedzicować kiedy będzie chciał, byle z dala ode mnie. Irytował mnie.

<Akihiro? Co powiesz na deal - ty nauczysz Jegen czego tam chce, a potem może... porobimy coś szalonego? xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz